wtorek, 31 marca 2020

Bumsztak


To coraz rzadziej używane narzędzie i niedługo w epoce barek pchanych oraz pionowych larsenowych nabrzeży pewnie zostanie zapomniany. Podobnie jak maszyna do pisania w epoce komputerów lub kalka w epoce kserokopiarek. Kiedyś miał jednak wiele różnych zastosowań, a zanim pojawiły się barki motorowe i pchacze był dla barkarzy równie niezbędny jak bat i lejce dla furmana.

 

 

 

Po załadowaniu wszystkich barek z naszego  zestawu, ruszyliśmy w drogę powrotną do Bydgoszczy, ale już nie na krótkich linach jak przy pustych barkach, tylko oddaleni jedna barka od drugiej o około 50 m. Już samo ruszanie było związane z dużymi emocjami, wrzuciłem hol na przepływający holownik, wypuściłem około 50 m liny, odłożyłem ją na polerach i schowałem się za falochronem. Używaliśmy lin plastikowych nazywanych przez barkarzy „manelkami”, ich zaletą było to, że nawet po długim leżeniu w wodzie nie tonęły. Były one jednak bardzo elastyczne. Przy ruszaniu barki z miejsca, lina naprężała się jak struna i pozostawała napięta, aż barka powoli ruszyła za holownikiem. Gdy wszystkie barki już ruszyły lina napinała się tylko od czasu do czasu, nadając barce odpowiedni pęd. Każda barka płynęła jakby samodzielnie, reagując na wychylenia steru, co nie nastręczało szczególnej trudności na prostych odcinkach, gorzej było na zakrętach. Teraz pojąłem jak ważne jest to czy barka słucha steru czy nie.


  Sterując taką barką, znajdującą się w środku zestawu trzeba było uwzględnić dwie oddziałujące na nią siły. Siłę działającą na przód barki, poprzez linę łączącą ją z holownikiem lub barkę poprzedzającą oraz siłę działającą na tył barki, wywieraną poprzez linę łączącą ją z kolejną barką z zestawu. Obydwie te siły ściągały barkę na brzeg po wewnętrznej stronie zakrętu. Dlatego też, trzeba było tak sterować, żeby barka płynęła jak najbliżej brzegu, po zewnętrznej stronie zakrętu. Czasami gdy nie udawało się  sterem utrzymać barki z dala od wewnętrznego brzegu zakrętu z powodu zbyt małej prędkości, musiałem używać bumsztaka, żeby ręcznie odepchnąć barkę od brzegu.


*


  W co najmniej dwa bumsztaki, wyposażona musiała być każda barka. Bumsztak to długi i gruby drewniany drąg. Zakończony jest od strony, którą zapiera się w dno rzeki metalowym okuciem. Druga strona bumsztaka, którą przywiązuje się do kadłuba barki zakończona jest tak zwanym hamerkiem. Jest to bardzo poręczny, poprzeczny uchwyt osadzony na końcu bumsztaka podobnie jak rączka na stylisku szpadla ogrodniczego. Na barkach motorowych załogi stosują bumsztaki podczas postoju barki przy ukośnie zakończonym brzegu. Cumy i szpringi przyciągają wtedy barkę do lądu, a zaparte o dno, przywiązane do kadłuba barki bumsztaki, nie pozwalają jej dotknąć dna przy brzegu. Mówi się wtedy, że barka stoi na bumsztakach. Takie rozwiązanie stosowane jest podczas załadunku przy ukośnym nabrzeżu. Barka może się zanurzać, bez ryzyka zahaczenia dnem  o brzeg. Inna okolicznością, w której stosuje się bumsztaki, jest postój przy ukośnym nabrzeżu o zasięgu działania przepływów morza, które mogłyby wypchnąć barkę na brzeg.


Na barkach holowanych, miałem okazję używać bumsztaka, podczas płynięcia. Wykorzystywałem go w celu zmiany kierunku płynięcia barki i odepchnięcia jej od brzegu. Stojąc blisko dziobu barki rzucałem koniec bumsztaka z okuciem do wody, jednakże nie prostopadle do boku barki tylko ukośnie w stronę kierunku jej ruchu. Okuty koniec bumsztaka zapierałem o dno rzeki. Gdy drugi jego koniec wysuwał się nad pokład szybko obkładałem na hamerku linę, przywiązując koniec bumsztaka do pokładu. Sukces w bumsztakowaniu zależał w dużej mierze od prawidłowego ustawienia kąta między linią burty barki, a linią bumsztaka oraz od szybkości z jaką udało się go przywiązać linką do pokładu. Linka nie mogła być zbyt gruba żeby można było bez trudu obłożyć ją na hamerku. Na barkach holowanych i nie tylko obowiązuje zasada, żeby nigdy nie używać przy wiązaniu żadnych węzłów. Węzły mają tendencję do zaciskania się i później trudno jest je rozwiązać, podczas gdy od szybkości odwiązania liny, często zależy sukces manewru. Nauczyłem się na barkach, że przywiązując linę, na którą mają działać duże siły, należy ją wielokrotnie nawinąć na przykład na poler,  a w przypadku bumsztakowania na hamerek. Lina nie może być także za cienka, bo musi wytrzymać siłę pędu całej barki z ładunkiem. Bumsztakowanie na barce holowanej wymagało dobrego refleksu i nie małej siły fizycznej, ponieważ drąg bumsztaka był długi, ciężki i nieporęczny.