W bardzo wielu notatkach o Panu Jurku można wyczytać, że był wybitnym propagatorem i miłośnikiem żeglugi śródlądowej i poświęcił jej właściwie całe swoje życie
Jerzy Hopfer- (ur. 26 lipca 1946 w Pile, zm. 2 września 2016[1] w Gorzowie Wielkopolskim[2]) – polski prawnik i polityk, samorządowiec, poseł na Sejm X kadencji.
„W 1983 został kierownikiem nadzoru wodnego Okręgowej
Dyrekcji Gospodarki Wodnej w Gorzowie Wielkopolskim].
Dowodził jako kapitan żeglugi śródlądowej lodołamaczem „Kuna”.
Pracował w nadzorze wodnym na stanowisku kierownika, przechodząc w 2008 do
Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.
W latach 1989–1991 sprawował mandat
posła na Sejm kontraktowy
wybranego w okręgu
gorzowskim z puli Unii Chrześcijańsko-Społecznej.
Zasiadał w Komisji
Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, Komisji Polityki
Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Komisji Przekształceń Własnościowych oraz w
trzech komisjach nadzwyczajnych.
Od 1998 do 2002 zasiadał w gorzowskiej
radzie miasta z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W
wyborach 2006 i 2010 ponownie ubiegał się o
mandat radnego z ramienia lokalnego komitetu wyborczego związanego z
prezydentem miasta Tadeuszem Jędrzejczakiem.
Pełnił również funkcję
przewodniczącego Stowarzyszenia Gorzowskich Wodniaków. Był ewangelikiem augsburskim,
zasiadał w radach parafialnych w Pile
i Gorzowie Wielkopolskim. „
Tyle
o jago życiu można wyczytać w Wikipedii, pominięto jednak fakt , że był również
nauczycielem i to nie tylko w pojęciu ogólnym, o którym wie każdy kto go
spotkał, bo całym swoim życiem starał się wpajać w ludzi zamiłowanie do wodniactwa każdego
rodzaju. Był także nauczycielem w sensie
szczególnym i konkretnym. Miało to miejsce w Bydgoszczy gdy był pracownikiem
Inspektoratu Żeglugi Śródlądowej mieszącego się wtedy na ulicy Marcinkowskiego.
Od września 1979 do czerwca 1982 roku funkcjonowało wtedy w Bydgoszczy
dwuletnie, policealne Studium Żeglugi Śródlądowej, mieściło się w Zespole Szkół
Mechanicznych na ulicy Świerczewskiego – obecnie Świętej Trójcy. W tym Studium
poznałem pana Jurka, który wykładał nam locję i nawigację. Studium ukończyły dwa roczniki i chociaż niewielu absolwentów
zatrudniło się później w Żegludze Bydgoskiej ale wykłady pana Jurka zapadły mi
w pamięć.
Trzeba
również stwierdzić, że wzmianka o tym iż Pan Jerzy był kapitanem lodołamacza
„Kuna” to jest niedopowiedzenie na temat jego związku z tym statkiem. Jego
stosunek do „Kuny” od początku był bardzo emocjonalny i nie sądzę, żeby bez
jego udziału ten stary lodołamacz mógł zaistnieć i funkcjonować. Głównie dzięki
niemu udało się wydobyć jego kadłub z dna Warty, a później Pan Jerzy poświęcił wiele czasu zachodu,
własnej pracy, a czasami własnych pieniędzy, żeby przywrócić statkowi dawny
blask. „Kuna” była oczkiem w jego głowie. Pamiętam jaki był rozgoryczony i jak
ciężko mu się było pogodzić z tym, że mu ją odebrano.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz