niedziela, 8 maja 2016

Kanał długi jak rzeka

„Mittellandkanal” (MLK) jest transeuropejską arterią śródlądową, jedyną drogą dla barek łączącą zachodnią i środkową Europę. To dzięki niemu barki z Polski i Czech mogą pływać do Francji, Holandii i Belgii. Podobnie jak w Polsce rzeki Niemiec płyną z południa na  północ, w naszym kraju jednak dzięki Noteci i Warcie największe rzeki można było połączyć krótkim 25 kilometrowym Kanałem Bydgoskim.  Po to, żeby spiąć ze sobą niemieckie rzeki trzeba było zbudować Kanał o długości 325 kilometrów, przecina prawie całe Niemcy ze wschodu na zachód jak autostrada. Podobnie też jak  autostradą można przepływać nim wysoko nad rzekami po specjalnych mostach , a także spływać barkami lub jachtami z niego na wszystkie rzeki Niemiec.


Widok z barki płynącej mostem nad rzeką Łabą.

Przerzucono przez niego setki mostów, żeby nie stanowił utrudnień dla komunikacji drogowej, największe ich zagęszczenie jest w Hanowerze, ponieważ MLK przecina to miasto na pół. W Wolfsburgu jest zamiast mostu tunel pod MLK dla pracowników Volkswagena, ponieważ miasteczko leży po jednej stronie Kanału, a ogromne zakłady ciągną się po jego drugiej stronie. Tunelami przebiegają pod Kanałem również, niektóre drogi w miejscach, gdzie MLK jest wyżej niż okoliczne tereny i nie opłacałoby się budować mostu.
Widok z barki przepływającej nad tunelem z autostradą
.
Pierwszy raz przepływałem przez MLK na barce w 1988 roku, ostatni raz byłem na nim w 2010. Kanał cały czas się zmienia i jest modernizowany, brzegi są umacniane, przybywa mostów, powstają nowe przeładownie, ciągle coś się dzieje.

Śluza Hohenwarte, którą obecni barki wpływają na MLK od wschodniej strony Łaby.

Woda w kanale była bardzo czysta, bez śladów plam paliwa, czy oleju. Dziwiłem się bardzo, bo jeździ po tym kanale sporo barek i innych jednostek. Wiktor wytłumaczył mi jednak, że taka plama, na stojącej wodzie utrzymywałaby się długo w jednym miejscu. Policja bardzo szybko zlokalizowałaby więc, brudasa. Grzywna za zanieczyszczanie wody paliwem lub olejem jest bardzo wysoka, nie było więc chętnych do brudzenia. Tym bardziej, że jest  na Mittelandkanal bardzo wiele punktów, w których można bezpłatnie wypompować zużyty olej z maszynowni. Nie tylko woda była zaskakująco czysta, wszędzie wzdłuż kanału ciągnęły się ekskluzywne trawniki i ścieżki spacerowe. Często widziałem na tych ścieżkach grupy rowerzystów, a rankami i wieczorami biegaczy w dresach. W kilku miejscach dość blisko Braunschweigu, zauważyłem po obu stronach kanału wjazdy do całkiem sporych portów, należących do klubów sportowo - rekreacyjnych, w których stały szeregami dziesiątki, a może i setki łodzi motorowych. Wiktor opowiadał, że ulubionym sposobem weekendowego wypoczynku Niemców jest właśnie pływanie takimi łodziami. Mówił też, że już nieraz był świadkiem jak rozbrykana młodzież urządzała sobie wyścigi na kanale, pędząc w dużych motorowych łodziach i utrudniając przy tym ruch barek. Było to na kanałach zabronione i często ścigała ich policja wodna.

*

*

Nad całym Mittellandem przerzucono prawie 500 mostów, więc średnio na każdy kilometr przypadają prawie dwa. Na niektórych mostach na terenach wiejskich, rzadko pojawia się jakiś pojazd. Ponad sto z tych mostów znajduje się w Hanowerze, na 30 kilometrowym odcinku, który przechodzi przez środek miasta i prawie na wszystkich panuje ożywiony ruch. Podczas gdy przepływałem przez Hanower pierwszy raz cały ten odcinek kanału był jeszcze nie poszerzony Wszystkie mosty przerzucone przez ten  odcinek kanału zostały już zmodernizowane i dostosowane do nowej szerokości kanału z wyjątkiem kilku, które stały na prywatnych gruntach. Domyślam się, że podczas poszerzania kanału, jego budowniczowie ten odcinek zaplanowali poszerzyć na końcu. Jego cała długość przebiega przez miasto i mieli z nim zapewne dużo problemów związanych z własnością gruntów. W Hanowerze pierwszy raz zetknąłem się również z ekranami, odgradzającymi drogi szybkiego ruchu od budynków. Ekrany takie były również na mostach, którymi te drogi przekraczały kanał.


*

*

Wkrótce po wyruszeniu z Bonte osiągnęliśmy zerowy kilometr Mittellandkanal, który kończy się, a właściwie zaczyna odgałęzieniem od Dortmund – Ems - Kanal, a jest on chyba jeszcze szerszy od Mittellandu. Po wypłynięciu na nowy kanał skręciliśmy w lewo w kierunku mniej więcej południowym. Zauważyłem, że ruch barek znacznie się zwiększył, a na niektórych holenderskich barkach pływają kobiety. Gdy zagadnąłem o to Wiktora wyjaśnił mi, że znajdujemy się bardzo blisko Holandii, a niektórzy Holendrzy traktują barkę jak rodzinny interes i zatrudniają na niej żonę. Czasami to żona jest dowódcą barki, a mąż wykonuje wszystkie prace na pokładzie i przy linach. W dużym stopniu ułatwiają to stery hydrauliczne, w które wyposażone są holenderskie barki. Zastępuje on koło sterowe, którym kręcenie wymagałoby od kobiety dużo wysiłku fizycznego. Innym ułatwieniem są automatyczne, bezobsługowe maszynownie i bardzo wydajne agregaty prądotwórcze, zapewniające zasilanie pralek, kuchenek i lodówek. Dzieci takich małżeństw dowożone są do szkoły wystawianym z barki samochodem. Holandia posiada, poza zwykłymi szkołami, system szkół, które zapewniają dzieciom zajęcia na cały dzień i mają skoordynowany program nauczania. Poszczególne placówki znajdują się w różnych miastach rodzice wożą dziecko do szkoły w tym mieście, do którego mają w danym momencie najbliżej. Często jednak nie zaprzątają sobie tym głowy oddają dzieci do szkół z internatem.





Brak komentarzy: